W nocy przyjechałam do Londynu do mojego brata Harrego.
I właśnie się przebudzilam.
8.30 Yhym milutko.
Postanowiłam wstać i napić się soku.
Chłopców nie widziałam prawie 3 lata.
Ubrana w moja pizamke czyli za duża koszulkę z batmanem i szorty które ledwie zakrywaly mi pupę.
Wsadzilam telefon do kieszeni i zeszłam powoli po schodach.
Nikogo nie było więc podeszlam do lodówki i nalalam sobie soku. Usiadłam na blacie i zaczęłam pić.
Odłożyłam szklankę do zmywarki i postanowiłam zrobić chłopca śniadanie.
Wlączylam sobie radio i zaczęłam robić kanapki.
Gdy je zrobiłam postanowiłam usmażyć jajecznice.
W radiu leciała moja ulubiona piosenka.
Zaczęłam ruszać biodrami i tańczyć w rytm muzyki.
Kiedy chciałam postawić ostatnia szklankę usłyszałam.
-No nieźle tancereczko-upuscilam szklankę która się rozbiła.
Obróciłam się I zobaczyłam Zayna.
-Malik idioto mogłam się skaleczyc-krzyknelam na chłopaka.
-Nie dramatyzuj-parskna
-Nie drama....-nie dokonczylam bo do kuchni wpadli chłopcy.
-co się tu dzie...-Nie dokończył bo przerwał mu Louis
-O Valerie śliczną masz pizamke - powiedział I poruszał śmiesznie brwiami
-Louis tknij ja paluszkiem a obiecuje ze zrobię ci krzywdę. A ty Val ubierz coś dłuższego błagam. -sapna Harry.
-Okay macie śniadanie ja juz jadłam a teraz przepraszam ale idę do pokoju - powiedziałam I wyszłam przy wyjściu specjalnie walnelam Zayna ramieniem.
Wbieglam po schodach do swojego pokoju.
Wzielam prysznic i ubrałam się oraz pomalowalam.
